Największa obawa firm w 2024 roku? Wzrost kosztów działalności

Niemal wszystkie firmy z sektora MŚP w nowy rok weszły ze starymi obawami. Zaniepokojenie związane z prowadzeniem działalności w 2024 roku deklaruje aż 96 proc. z nich – wynika z badania Kaczmarski Group „2024 rok z perspektywy mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw”. W ponad 50 proc. przypadków sen z powiek przedsiębiorcom spędzają: wzrost cen energii, surowców, materiałów oraz wzrost kosztów pracy. Nie są to jednak nowe problemy, dlatego część firm wie już, jak sobie z nimi radzić. Wśród najpopularniejszych metod wymieniają oni weryfikację kontrahentów i monitorowanie należności, pobieranie przedpłat od klientów, a także zakupy na raty.

Przedstawiciele mikro-, małych i średnich firm zgodnie przyznają, że 2024 rok to nie będzie sielanka. Choć obaw jest wiele, to na pierwszy plan wybijają się te związane z kosztami prowadzenia działalności. Wyższych cen energii, surowców i materiałów boi się 54 proc. przedsiębiorstw, a 52 proc. niepokoi się rosnącymi kosztami pracy. Pierwszy czynnik budzi lęk szczególnie w najmniejszych firmach. Wśród mikrofirm, zatrudniających do 9 pracowników, wysokich wydatków na funkcjonowanie obawia się ponad 57 proc. podmiotów. Jako szczególne obciążenie postrzega je przede wszystkim budownictwo (59 proc.), produkcja oraz usługi (57 proc. w obu przypadkach). Obawa o rosnące koszty pracy jest bardziej wyrównana między branżami, przy czym jednak największe zaniepokojenie odczuwa budownictwo (61 proc.).

Ostatnie lata były wyzwaniem dla niemal wszystkich obszarów gospodarki, dlatego firmy spodziewają się, że w 2024 roku też nie będzie im lekko. Jedynie 4 procent z nich nie martwi się tym, co przyniosą kolejne miesiące. Szczególne zaniepokojenie odczuwa budownictwo, a więc sektor, który faktycznie ma za sobą trudne doświadczenia. Jak wynika z raportu Contract Advisory Services, w ciągu ostatnich 8 lat koszty w tym sektorze wzrosły ogółem aż o 82 procent. Same koszty pracy urosły o 93 procent, a ceny materiałów przeciętnie o 88 procent – mówiAdam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Jak wskazuje badanie Kaczmarski Group, w 2024 roku, oprócz rosnących wydatków na prowadzenie działalności, branża budowlana obawia się także spadku liczby klientów, sprzedaży i zysków. Takich kłopotów spodziewa się 44 proc. jej przedstawicieli, a więc najwięcej spośród wszystkich sektorów. Już teraz, według danych KRD, w budownictwie długi sięgają półtora miliarda złotych, a w ciągu ostatniego roku wzrosły o 13 proc.

Nie tylko rosnące koszty dają się we znaki

Inflacja i związane z nią wyższe wydatki, a także wzrost płacy minimalnej i tym samym kosztów pracy, to nie jedyne zmartwienia MŚP w 2024 r. Trzecie miejsce na liście obaw firm zajmuje spadek liczby klientów, wartości sprzedaży oraz zysków, na co wskazuje 38 proc. badanych podmiotów. Oprócz budownictwa, wysoki niepokój w tym obszarze odczuwają handel i usługi. Zadeklarowało go 39 proc. przedstawicieli tych sektorów. Obawy dotyczą również w większym stopniu mikrofirm (44 proc. wskazań).

Oprócz tego 3 na 10 przedstawicieli MŚP boi się wprowadzenia niekorzystnych dla przedsiębiorstw zmian w prawie, a wśród nich są przede wszystkim firmy z sektora usług oraz mikrofirmy. Listę najbardziej powszechnych czynników, z którymi będą się mierzyć małe i średnie przedsiębiorstwa w 2024 r. zamyka wzrost niewypłacalności firm i zatorów płatniczych. Takich problemów boi się 1/4 wszystkich respondentów, ale w tym aż 50 proc. przedstawicieli budownictwa.

Warto zauważyć, że obawa dotycząca utrudnionego finansowania zewnętrznego, takiego jak kredyty czy leasingi, dotyczy 15 procent firm. Podobny odsetek obawia się nawiązania współpracy z dłużnikiem i utraty płynności finansowej. Wśród 12 procent firm z sektora MŚP występuje lęk przed wzrostem nieetycznych zachowań na rynku. To rzadziej wymieniane zmartwienia, ale tak samo ważne dla funkcjonowania firmy jak wzrost kosztów. Warto pamiętać, że problemy z dłużnikami i zatory płatnicze są realnym zagrożeniem dla przedsiębiorstwa. Bez zapłaty od kontrahenta firma traci swoje źródło utrzymania. Nie będzie miała z czego pokryć nie tylko podwyżek dla pracowników, ale i bieżących kosztów działalności. Dlatego z punktu widzenia biznesu w 2024 roku najistotniejsze wciąż pozostaje zabezpieczanie się przed nieuczciwymi partnerami – dodaje Katarzyna Starostka, ekspertka Rzetelnej Firmy.

Recepty na strachy

Doświadczenia ostatnich lat sprawiły, że część firm z sektora MŚP decyduje się w 2024 r. podejmować działania zapobiegające skutkom inflacji, zatorów płatniczych i innych negatywnych zjawisk finansowych. Wśród nich 3 na 10 przedsiębiorców postawi na monitorowanie należności oraz weryfikację partnera biznesowego przed nawiązaniem współpracy. Pierwszy element wdrożą przede wszystkim firmy małe zatrudniające od 10 do 49 pracowników, a także sektory budownictwa i produkcji. Drugi głównie średnie firmy, z ponad 50 pracownikami, oraz znów budownictwo i produkcja. Oprócz tego, by uchronić się przed problemami, spośród wszystkich badanych podmiotów 1/4 zdecyduje się na leasing, 23 proc. będzie monitorować sytuację finansową klienta podczas współpracy, a 22 proc. pobierze przedpłatę od kontrahenta. Windykację należności ma w planach 19 proc., a 18 proc. zamierza kupować na raty.

To dobrze, że firmy podejmują działania, które mają chronić ich finanse w 2024 roku. W końcu lepiej zapobiegać niż leczyć. Jednak wyniki badania pokazują, że liczba podmiotów decydujących się wyprzedzać możliwe problemy jest wciąż zbyt mała i może się okazać, że wielu przedstawicieli sektora MŚP w tym roku będzie zmuszonych niwelować skutki braku profilaktyki. Zakupy na raty są jedną z opcji, która może zastąpić drogie kredyty i leasingi nie ograniczając rozwoju firm. Zaś faktoring, po który zamierza sięgnąć 13 procent przedsiębiorstw, to obecnie jedno z najskuteczniejszych na rynku rozwiązań wspierających płynność finansową –wyjaśnia Emanuel Nowak, ekspert firmy faktoringowej NFG.

Czy warto inwestować w złoto?

Złoto ma wysoką wartość od tysiącleci. Jest bardzo cenione przede wszystkim ze względu na rzadkie występowanie, a także swoje właściwości, ponieważ charakteryzuje się bardzo dużą trwałością. Jest także często wybierane przez osoby, które szukają bezpiecznych sposobów na inwestowanie.

Stabilność i bezpieczeństwo złota

Dla kogo inwestycja w złoto jest dobrym rozwiązaniem? Przede wszystkim dla osób, które chcą uniknąć dużego ryzyka. Od wielu lat złoto jest niezmiennie uznawane za jedną z najbezpieczniejszych form lokowania kapitału. Zabezpiecza finanse przed wszystkimi trudnymi do przewidzenia wydarzeniami takimi jak duże wahania walut, inflacja, czy giełdowy krach. Tę zaletę można docenić zwłaszcza w niespokojnych czasach, kiedy sytuacja polityczna i gospodarcza często zmienia się z dnia na dzień. Warto pamiętać, że wszystkie zawirowania i negatywne wydarzenia nie obniżają wartości złota, wręcz przeciwnie – wpływają na jej wzrost.

Niezależność złota

Inwestowanie w złoto pozwala więc na uniezależnienie się od politycznych i ekonomicznych katastrof. Ta forma lokaty kapitału wyróżnia się również dużą niezależnością od rządów i ich działań, w tym od nieodpowiedzialnych decyzji polityków. Niepewna pozycja dolara, niskie ceny, wszelkie napięcia geopolityczne wpływają jedynie na wzrost cen złota, a co za tym idzie są korzystne dla inwestora, który może tracić na innych lokatach.

niezależność złota

Duża płynność złota

Złoto to uniwersalny środek płatniczy, który da się wymienić na całym świecie, w każdym kraju. Złoto można spieniężyć niezależnie od sytuacji – zawsze znajdzie się nabywca, który wymieni je na gotówkę. Innymi słowy jest płynne finansowo, czyli można je bez problemu sprzedawać i kupować, jest powszechnie rozpoznawane jako środek płatniczy. W każdym zakątku świata ludzie znają jego wysoką wartość.

Złoto na niepewne czasy

Złoto inwestycyjne do doskonała lokata na niepewne czasy – takie określenie jest używane nie tylko przez zwykłych inwestorów, ale także przez ekspertów i analityków finansowych. To właśnie złoto jest lokatą, która pomaga przeżyć najgorsze kryzysy gospodarcze, w końcu jest odporne na inflację. Nierzadko ratowało życie w czasie wojny, kiedy pozwalało na przetrwanie w ekstremalnych sytuacjach.

Nie da się też ukryć, że złoto to jedyny środek płatniczy, który jest praktycznie niezniszczalny. Jest bardziej solidne od pieniędzy drukowanych na papierze. Nie bez przyczyny banki centralne przechowują w swoich sejfach sztabki złota, a nie papierowe banknoty. Sztabki nie ulegną zniszczeniu nawet w czasie najgorszych katastrof naturalnych jak powódź a także z powodu pożaru.

Oczywiście warto także pamiętać, że złota nie da się sfałszować. Złoto inwestycyjne oraz w każdej innej postaci jest starannie kontrolowane. W sztabkach i monetach zawsze sprawdza się zawartość cennego kruszcu. Czystość złota jest standaryzowana i kontrolowana między innymi przez rządy kopalniane i międzynarodowe rafinerie.

złoto na niepewne czasy

Złoto jako kapitał zapasowy i asekuracyjny

Kolejną zaletą inwestowania w złoto jest fakt, że ten kruszec stanowi doskonały kapitał zapasowy. Warto pamiętać, że centralne i krajowe banki wykorzystują złoto właśnie jako zapasowy kapitał. Każde bogate państwo posiada rezerwy złota w swojej skarbnicy. Eksperci doradzają, żeby inwestować w metale szlachetne od 5 do 10 proc. swojego majątku. Takie rozwiązanie jest polecane nie tylko największym inwestorom. To właśnie mniejsi inwestorzy mogą bardzo dużo skorzystać na złocie, ponieważ chroni ono przed fluktuacjami cen.

Inwestycja w złoto – korzystne rozwiązanie?

Oczywiście nie trzeba inwestować wszystkich swoich oszczędności w złoto lub inne szlachetne kruszce. Jednak przeznaczenie części środków na ten cel może zapewnić bardzo dobre zabezpieczenie finansowe. Bez trudu można zauważyć, że ceny złota utrzymują się na stabilnym poziomie, a nawet stopniowo wzrastają. Nawet jeśli zakupimy złote monety i zostawimy je w sejfie na kilka dziesięcioleci, nie stracą one swojej wysokiej wysokiej wartości i nadal będą aktualnym środkiem płatniczym, który możemy wymienić na dowolną walutę.

Golden Times

Termin „złote czasy w biznesie” może mieć różne znaczenia, ponieważ to subiektywna ocena, zależna od branży, regionu i wielu innych czynników. Niemniej jednak, kilka okresów w historii można uznać za szczególnie korzystne dla biznesu. Oto kilka przykładów „złotych czasów” w biznesie:

  1. Era renesansu handlowego (XII-XVI wiek): To okres intensywnego rozwoju handlu międzynarodowego, który przyczynił się do powstania licznych przedsiębiorstw handlowych i rozwoju miast. Złote czasy dla handlu morskiego, takie jak działalność Hanzy.
  2. Era industrializacji (XVIII-XIX wiek): Rozkwit przemysłu, masowa produkcja, powstanie fabryk, rozwój infrastruktury transportowej. To okres, w którym wiele firm przekształciło się z małych warsztatów w duże korporacje.
  3. Boom powojenny (lata 50. i 60. XX wieku): Po II wojnie światowej wiele gospodarek doświadczyło szybkiego wzrostu gospodarczego. To były złote czasy dla wielu branż, zwłaszcza dla produkcji masowej, motoryzacji, budownictwa i technologii.
  4. Era internetowa (lata 90. i 2000.): Rozwój internetu zmienił sposób, w jaki firmy prowadzą działalność. Powstały nowe branże, takie jak technologia internetowa, e-handel i nowoczesne usługi. Firmy technologiczne, takie jak Amazon, Google i Microsoft, odniosły w tym okresie ogromny sukces.
  5. Era startupów (lata 2010. do teraz): W ostatnich latach obserwujemy boom w zakresie przedsiębiorczości, zwłaszcza w branży technologicznej. Wzrost inwestycji w startupy, rozwój nowatorskich rozwiązań i zmiany w sposobie myślenia o biznesie.

Oczywiście, każdy okres ma swoje wyzwania i trudności, a pojęcie „złotych czasów” może być różnie interpretowane w zależności od perspektywy. Dla niektórych „złote czasy” mogą oznaczać stabilność gospodarczą, podczas gdy dla innych będą to okresy dynamicznego rozwoju i innowacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *